Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No91 p4 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

długo służyła za schronienie Dagobertowi i Bouton d’Orowi.
Nowe zasuwy wewnątrz przybite, pozwalały zamykać drzwi żelazne.
Zanim poodsuwał te zasuwy, Kerjean się zatrzymał,
— Słuchaj... rzekł do Carmeny.
Młoda kobieta nadstawiła uszu i wyraz głębokiego ździwienia odbił się na jej twarzy.
Nie można sobie było wyobrazić coś dziwniejszego nad ten przygłuszony hałas, jaki po przez żelazne drzwi dochodził.
Można go było porównać do brzęczenia roju olbrzymiego.
Chwilami dźwięki srebrne i silne głośne uderzania, przerywały te ciągłe monotonne szmery.
To znów rozlegały się jakieś głosy i rozdzierające jęki, podobne do głosów wydobywających się z metalu, topionego na ogniu.
Niezmierna ciekawość opanowała Carmenę.
— Wszystko to bardzo dziwne!... wyszeptała. Co się tam dzieje?... Otwórz mi... chcę zobaczyć.
Luc uczynił zadość żądaniu, a jednocześnie jakiś człowiek dziwacznie ubrany, stojący przy drzwiach na straży, krzyknął donośnym głosem:
— Oto pan nasz!... towarzysze pochodni!...
Trzysta okrzyków zmieszało się w jeden i odpowiedziało:
— Niech żyje pan Dawid!...
— Więc oni cię nie znają?... zapytała po cichu cyganka.