Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No92 p1 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

tra kowadła, nożyce i pilniki... niech się zbiorą w około stoła i niech posłuchają słów, jakie do nich wypowiem...
— Towarzysze pochodni!... zawołał donośnym głosem interlokutor Kerjeana, oto jaka jest wola pana Dawida...
I powtórzył dosłownie to, co mu był Luc powiedział.
W jednem oka mgnieniu, zaczęto wypełniać rozkazy barona, zaraz też miechy dmuchać przestały, ogień w piecach po trochu przygasał, czerwone światła stopniowo bladły; koła szlifierskie stawały nieruchomo; kowadła zaprzestawały uderzeń jednostajnych; a całego podziemia ludność umilkła i po cichu zaczęła zbliżać się do stołu, aby zajmować przy nim miejsca,
Luc trzymał ciągle pod rękę Carmen, na której ta nowa i oryginalna scena zrobiła wielkie wrażenie, a potem zbliżył się do biesiadników, obiegł spojrzeniem licznych słuchaczy i zapytał:
— Towarzysze pochodni, czy wszyscy tu jesteście?...
— Wszyscy... odpowiedziało natychmiast dwóch ludzi ubranych czarno, podając baronowi podwójną listę, zapisaną nazwiskami i cyframi.
Ci dwaj ludzie byli ci sami, którzy czuwali jeden przy wejściu do cysterny przy ulicy Tombe-Issoire, drugi przy kopalni Montrouge.
Jedno spojrzenie, rzucone na listę, przekonało barona, że członkowie założonego przezeń tajnego stowarzyszenia, znajdowali się w podziemiach w liczbie trzystu kilkunastu osób.