Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No94 p2 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

Płomienie gasły, nie zrobiwszy innej szkody, jak tylko osmaliwszy ściany.
Dagobert znał ruderę, o jakiej mowa, i do niej przyprowadził Bouton-d’Ora.
Olbrzym poszedł skraść parę snopków słomy w poblizkiej stodole i gdy ją przyniósł, urządził trzy posłania i instalacya została dopełnioną.
Zgodnie z tem, co utrzymywał karzeł, którego zdolności medyczne mieliśmy sposobność ocenić, rekonwalescencya Renégo szybko postępowała.
Na trzeci dzień po przeprowadzeniu się bandytów do nowego mieszkania, markiz po spokojnie przespanej nocy, otworzył oczy.
Powiódł do okoła wzrokiem ździwionym, ale już zupełnie przytomnym i szepnął głosem osłabionym.
— Gdzie ja jestem?...
Dagobert zbliżył się do chorego.
— Że nie jesteś w pałacu, mój szlachcicu, to z pewnością już przekonałeś się o tem, jesteś jednak w towarzystwie poczciwych chłopaków, którym się należy wdzięczność za to, że cię przyprowadzili do życia.
Gdyby nie oni, oddawna byłbyś już na tamtym świecie...
René przymknął oczy, bo raziło go jasne dzienne światło.
Silił się zebrać myśli, aby coś sobie przypomnieć.
Wkrótce też przypomniał sobie ostatnie wypadki w jakich brał udział i zakończenie pojedynku przy ulicy Tombe-Issoie.