Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No94 p3 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

— Pańskie ubranie!... wykrzyknął Dagobert, co też panu do głowy przychodził... co pan z nim myślisz zrobić?... Daleko pan jesteś jeszcze słabszym, aniżeli ci się zdaje, nie doszedłbyś do drzwi nawet...
— Nie myślę się wcale ubierać... odrzekł René, chcę po prostu wyjąć z kieszeni woreczek, w którym jest kilka sztuk złota...
— O!... odrzekł Dagobert, woreczka niema już w pańskiej kieszeni...
— A gdzież się podział?...
— Zupełnie już pusty... Co chcesz mój szlachcicu!... lekarstwa drogo kosztują... a my za biedni na to, ażeby je za swoje kupować... Czyśmy nie dobrze zrobili?...
— Gdzież tam... odparł René, zrobiliście bardzo dobrze... uprzedziliście mój zamiar...
— Liczyliśmy, że ten woreczek będzie na pewno małą tylko zaliczką na wdzięczność tak bogatego i szlachetnego pana...
Pan de Rieux baczniej się przypatrzył nieznanym postaciom Dagoberta i Bouton d’Ora i odgadł, że się znajduje w obecności ludzi, dla których ocalenie jego miało się stać korzystną spekulacyą.
Mało go to obchodziło zupełnie, szczęśliwym był, że żyje, bo był zemsty spragniony; nie dbał też o to, jak drogo będzie kosztować przysługa, którą mu wyświadczono.
— Dobrze, że liczyliście na mnie, proszę tylko naznaczcie sami sumę, jaką wam dłużny jestem. Jakakolwiek będzie, bądźcie pewni, że naprzód ją akceptuję...