Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No94 p3 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

— Oto prawdziwie szlachetne słowa!... zawołał rozpromieniony Dagobert.
— Rzetelnie, godny pan!... mruknął Bouton d’Or.
A głośno zapytał:
— Czy bez urazy, nie jesteś pan przypadkiem jednym z przyjaciół księcia Guemenée?...
— Znam bardzo dobrze księcia... odpowiedział René, ale dla czego chcecie wiedzieć o tem?...
— Czy nie przyjeżdżał pan na polowania w lasach książęcych w Poitou?... ciągnął Bonton d’Or, nie odpowiadając na pytanie Renégo.
— Przyjeżdżałem... dosyć często nawet...
— A więc nic dziwnego, że mi się ciągle zdawało, iż ja znam osobę pańską... Teraz doskonale sobie nawet nazwisko przypominam... Pan jesteś markiz de Rieux...
— Rzeczywiście... odrzekł René ździwiony do najwyższego stopnia, ale jakimże to sposobem?...
— Jakim sposobem?... wiem, kto pan jesteś i jak się nazywasz, dokończył olbrzym. To rzecz prosta i naturalna... służyłem przy psiarni księcia... a chyba musiał pan nawet słyszeć o mnie... Jestem Bouton d’Or, głośny i sławny Bouton d’Or... Dosyć narobiłem w tamtych stronach hałasu... wystąpili przeciwko mnie we dwa tysiące, a i tak mi nic nie zrobili...
Pan de Rieux zadrżał pomimowoli na wspomnienie krwawych czynów, człowieka, którego miał przed oczami.
Wiedział, że ten jego opiekun należał do morderców najgorszego rodzaju.