Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No94 p4 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

oto podobało się panu pozostawić nam oznaczenie wynagrodzenia za naszę troskliwość i leczenie pana, oznaczyliśmy je na dwadzieścia tysięcy liwrów... Czy to żądanie umiarkowane?... Jak pan myśli?...
— Myślę, że nie jest wcale a wcale wygórowanem...
— Więc pan przystaje?...
— W zupełności...
— Do pioruna!..,. mruknął pod nosem Bouton d’Or, zażądaliśmy za mało!... Byłby dał trzydzieści, a nawet czterdzieści tysięcy liwrów z tą samą napewno łatwością... Rujnuje mnie doprawdy ten nędznik Dagobert!...
— Doskonale, panie markizie... ciągnął dalej karzeł, pozostaje nam tylko zapytać, kiedy nam pan pragnie uiścić się z długu?...
— Złożę go w wasze ręce, gdy tylko będę się mógł udać do Paryża...
Dagobert podrapał się w ucho z miną niezdecydowaną.
— Panie markizie... rzekł nie bez pewnego zakłopotania, wierzymy w zupełności pańskiemu słowu, ale... dalekoby nam było przyjemniej, pan to przecie dobrze rozumie, odebrać tę sumkę teraz, kiedy mamy szczęście mieć pana u siebie...
Słowa powyższe zdradzały tak widoczne powątpiewanie w zapewnienie szlacheckie, że René gwałtownie zmienił się na twarzy, i że krew mu uderzyła do głowy; ale położenie nakazywało mu ogromną ostrożność.