Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No95 p1 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

Na trzeci dzień po tej rozmowie, René czuł dosyć siły na to, aby się udać do Paryża...
— Naznaczcie mi spotkanie na dziś wieczór... rzekł dokończając ubrania, bo dziś wieczór będę miał dla was pieniądze...
— Panie markizie... zapytał Dagobert, czy pan niema obawy stawić się w dzielnicy Luksemburgskiej?...
— Żadnej.
— Czy pan zna ulicę Tombe-Issoire?...
— Doskonałe.
— Czy pan potrafi odnaleźć tę małą furtkę w murze, po za którym odbywał się pojedynek?...
— Nic łatwiejszego, furtka, jak sobie przypominam, jest na lewo w samym środku tegoż muru...
— Tak, tak, właśnie. A więc, panie markizie, ja i Bouton-d’Or będziemy czekali pana punkt o dziesiątej na wprost tej furtki...
Odrazu pan nas nie zobaczy, ale się pokażemy, skoro pan tylko dojdzie do tego miejsca...
Stawię się punktualnie...
— Niech pan markiz nie zapomina, że ma być sam jeden tylko... Jeżeliby kto panu towarzyszył, albo szedł za panem, musimy to uznać za podstęp...
— Sam jeden przybędę...
— Jeżeli się pan obawia, ażebyśmy nie wprowadzili go w jaką zasadzkę, może się pan od stóp do głów uzbroić...
— A to po co?... Powiedziałem już wam, że się niczego nie obawiam...
— Więc o dziesiątej, panie markizie...
— O dziesiątej...