Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No96 p2 col1.jpg

Ta strona została skorygowana.

— Przykro mi pomyśleć, że moi wybawcy dążą do tak opłakanego celu!...
— Czy masz nam pan co innego do zaproponowania?...
— Może...
— No, to mów, panie markizie... Nie idzie nam koniecznie o szubienicę i chętnie przyjęlibyśmy na stare lata trochę mniej wzniosłą pozycyę...
— Od was wyłącznie zależy, ażebym wam dostarczył środków zostania uczciwemi ludźmi... Co byście powiedzieli naprzykład, gdyby wam tak nie zbywało na niczem, a nadto, gdybyście mieli porządny domek wiejski?...
Dagobert pokiwał głową:
— Powiedziałbym, że zapóźno już na nasze nawrócenie i że nie warto o tem gadać...
— Za późno?... powtórzył René, a dla czego?
— Bo przeszłość, jaką za sobą ciągniemy, jest nieprzezwyciężoną przeszkodą dla przyszłości, jaką nam pan proponuje... Jak tylko sprobujemy żyć spokojnie na świetle dziennem, agenci pana naczelnika policyi wyciągną na nas swoje szpony i dzisiejsi uczciwi ludzie, zapłacą za wczorajszych łotrów... Jesteśmy wyjęci z pod prawa, panie markizie... musimy więc poprzestać na tem, pozostawiając sobie przynajmniej prawo ukrywania się i bronienia!...
— A więc, cóżbyście powiedzieli, ciągnął pan de Rieux, gdybym się podjął pogodzić was z panem naczelnikiem policyi i dał wam zapewnienie, że puszczają w niepamięć waszę przeszłość?...
— Oh! wtedy to, co jest w tej chwili niepodo-