Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No97 p2 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

trzę na to, a jednakże nie wierzę, że to Janina de Simeuse!... Czym ja ślepy i głupi?...
Menuet skończył się w tej chwili.
Carmen otoczona rojem młodzieży, zniknęła w tem otoczeniu pochlebców i wielbicieli, a pan de Rieux straciwszy ją z oczu, oprzytomniał trochę i wyperswadował sobie, iż się stał ofiarą dziwnie bolesnego złudzenia.
— Zazdrość — powtarzał sobie, nie pozwalała mi sądzić sprawiedliwie... wziąłem za występną kokieteryę niedoświadczenie niewinnego dziecka, nieznającego świata i upajającego się pierwszem powodzeniem swojem... Janino... droga Janino, wybacz mi te ubliżające podejrzenia, bo ja sam sobie nie mogę ich przebaczyć!...
Ukryty we framudze okna, pogrążył się w myślach... Nie słyszał ani otaczającego go szmeru, ani muzyki... Patrzył a nic nie dostrzegał... myśli jego uleciały gdzieś daleko...
Czas uchodził, potrzeba zatem było skorzystać ze sposobności.
Markiz zapanował nad sobą.
— Pójdę jej poszukać... powiedział sobie. Powiem jej wszystko i przekonam, że lubo jest dla mnie stracona, nie przestałem należeć do niej w zupełności... Wysłucha mnie, odpowie i odnajdę dawną moję Janinę...
Po raz drugi zaczął tedy szukać Carmeny.
Tym razem lepiej mu się udało.
Przy wejściu do drugiego salonu, spostrzegł młodą kobietę, szepczącą z Moralesem.
Pomimo wspaniałego kostiumu granda hisz-