Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No98 p1 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

— Jaki kostium miało na sobie to mniemane widmo?...
— Kostium czarnego pokutnika...
— Masz racyę, odrzekł Kerjean, może nie wszystko jeszcze stracone, ale jest istotnie wielkie i groźne niebezpieczeństwo... Zapanuj nad wzruszeniem, nakaż milczenie trwodze... Bądź mężną, jak byłaś nią zawsze... Objaśnij swoje zemdlenie, nagłem osłabieniem, bez przyczyny... nie dopuść, aby zabawa się przerwała... Za chwilę powrócę do ciebie...
Kiedy Carmen, stosując się do zaleceń męża, przybrała na pobladłe jeszcze usta uśmiech wesoły i dała znak, aby rozpoczęto przerwane tańce, Luc biegł do przedpokoju, a tak był zajęty, że zaledwie odpowiadał na zadawane mu po drodze pytania.
— Dziękuję panom, dziękuję... powtarzał z widocznem roztargnieniem. Już dobrze, zupełnie dobrze... baronowa czuje się już jak najlepiej...
Roztargnienie to zrobiło jak najlepszy skutek.
— Pan baron de Kerjean ubóstwia żonę!... mówili jedni do drugich. Tak jest zmieniony, tak wzruszony tem zemdleniem, jakby się stało wielkie jakie nieszczęście!...
Luc wszedł do przedpokoju i zastał Male, który, dumny ze swojego srebrnego łańcucha, przechadzał się wzdłuż i wszerz z całą powagą człowieka, pojmującego godność swoję.
— Słuchaj i odpowiadaj, rzekł baron, pociągając go na bok, tak, ażeby żadne ciekawe ucho nie