Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No98 p2 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

I skoczył z podniesioną szpadą na Bouton d’Ora, którego czytelnicy nasi już zapewne poznali.
Wszyscy stangreci, rozbudzeni kłótnią, pozsiadali z kozłów i ucieszeni niespodziewanem widowiskiem, otoczyli kołem przyszłych zapaśników.
Pojedynek rozpoczął się przy migającem świetle lamp, porozstawianych na murze hotelu.
Czy jednak mamy nazywać pojedynkiem spotkanie dwóch bandytów?...
Była to walka bez żadnych zasad, ale straszna i nie długa.
Coquelicot, rozjątrzony utratą nagrody, natarł na Bouton d’Ora z całą siłą.
Olbrzym, korzystając ze swojego wzrostu i herkulesowej siły, bronił się najpierw z nadzwyczajną obojętnością, ale stopniowo rozpalał się także i zaczął atakować.
Widziano wtedy, jak używał swojej długiej szpady, bądź jak maczugi, bądź jako piki.
Ciężka broń fruwała około głowy Coqnelicota, ostry koniec, muskał mu piersi.
Ex-przyjaciel pułkownika Bandrille, daleko lepszy rębacz od Bouton d’Ora, napróżno zasłaniał się przed tem płomiennem ostrzem, groziło mu ono nieustannie, a coraz bliżej.
Nagle Bouton d’Or krzyknął.
Szpada jego napotkała szpadę przeciwnika i złamała ją, jak gdyby szklaną była, zakręcił wtedy swoją i z siłą kuli karabinowej, wpakował ją w piersi wroga, tak, że lewą łopatką się wydobyła.
Bandyta padł na wzak, a krew mu z ust buch-