Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No98 p3 col1.jpg

Ta strona została skorygowana.

nęła, miał jednakże tyle jeszcze siły, iż wymówił przed zupełnem straceniem przytomności:
— Hotel Dyabelski!... zanieście mnie... do hotelu!...
Potem zamknął oczy, nie ruszył się już więcej.
I Bouton d’Or otarł tymczasem najspokojniej broń swoję i zarzucił płaszcz na ramiona.
— Kumie, rzekł po cichu, pochylając się do karła, zdaje mi się, iż nie mamy już nic tutaj do roboty i że należy nam powracać do domu. Jak się tobie zdaje?...
— Jestem tego samego zdania... odrzekł Dagobert, a dodam przytem, że pan markiz de Rieux będzie chyba zupełnie kontent z naszej dzisiejszej roboty...
Uśmiech prawdziwego zadowolenia zjawił się na ustach Bouton-d’Ora, i dwaj kandydaci na uczciwych ludzi przeszli po przez ciekawy tłum spokojnie.
Rozstępowali się wszyscy przed nimi i nikomu nawet na myśl nie przyszło, ażeby ich zatrzymywać.


XVII.
Trzech nieznajomych.

Po rozmówieniu się z Coquelicotem, de Kerjean powrócił do salonów i zastał w nich to samo ożywienie, co i przed zemdleniem baronowej.