Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No99 p1 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

— Daruj, kochany baronie, ale dziwnych doprawdy gości zapraszasz na swoje bale!... ta baba, o której mówię, ma język jak brzytwa ostry!... Zkąd u dyabła ją wyciągnąłeś?.. To prawdziwa kumoszka z drapieżnemi pazurami i białemi zębami... Jak z nut wszystko wypowiada, chociaż ja nie widzę w tem nic złego!... Wyobraź sobie, że ona lepiej odemnie zna cyfrę moich długów!... Zadziwiające to, ale co mnie to obchodzić może... Podobne odkrycie mogłoby zmartwić jedynie moich wierzycieli... Co do markizy d’Ailly i hrabiny de Boismorand, te zaczerwieniły się, niby gwoździki, po paruminutowej z nią rozmowie; utrzymują, że to ze złości, ale ja w to nie wierzę, a mam ważne ku temu przyczyny...
Luc przerwał paniczykowi.
— Ale o kimże mówisz, vice-hrabio?... Czy przypadkiem nie o wróżce w czerwonem i czarnem ubraniu?...
— Wcale nie, kochany baronie... Mówię o cygance, w niebieskim i żółtym kostyumie, z przeróżnemi frędzlami, pasmanteryami i złotemi galonami. Gdzież jest ta cyganka?...
— Nie wiem, ale musi być gdzieś blizko... bo przed pięciu minutami tu była... Spojrzyjno tymczasem na markizę d’Ailly... Ta prześliczna osoba taka zazwyczaj blada, jest jeszcze teraz czerwona!...
— Chodź z nami, pójdziemy szukać razem... odrzekł de Kerjean, musimy znaleźć koniecznie... Wszyscy trzej weszli do salonu, gdzie grano w karty.