Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No99 p3 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

„Mimo to poniósł manuskryt panu.
„— Panie markizie, zameldował z szyderstwem, właściciel żąda za to dziesięć tysięcy liwrów.
„Pan de Gildas, nie okazawszy najmniejszego żdziwienia, położył czerwoną księgę na stole, przy którym siedział i otworzył takową.
„Zaledwie odwrócił pierwsze kartki, zaledwie zatrzymał wzrok na tytule, wypisanym charakterem arabskim, krzyknął głucho, najpierw pobladł, potem poczerwieniał, a potem zaczął oczami rzucać błyskawice.
„Następnie przez pół godziny prawie przerzucał kartki manuskryptu.
„Radość jaśniała mu na twarzy.
„Kiedy doszedł do ostatniej stronicy podniósł się, otworzył jednę z szufladek w ogromnem hebanowem biurku, napełnił złotem skórzany worek, podał go zdumionemu szwajcarowi i powiedział:
„— Oto jest dziesięć tysięcy liwrów. Oddaj te pieniądze osobie, mającej do sprzedania tę książkę, i weź od niej pokwitowanie.
„Służący usunął się, przekonany najzupełniej, że pan oszalał.
„Pan de Gildas zamknął się w pokoju, ażeby rozkoszowąć się swobodnie skarbem, jaki posiadł za cenę wysoką niby, ale właściwie nic nie znaczącą w porównaniu z nabytkiem.
„Księga, którą nabył, istniała rzeczywiście w jedynym tylko egzemplarzu, markiz o jej istnieniu dowiedział się przypadkiem, a byłby oddał za nią cały, jaki posiadał majątek.