Strona:Dr Murek zredukowany (Tadeusz Dołęga-Mostowicz).djvu/319

Ta strona została uwierzytelniona.

Był nawet niezadowolony z siebie, że dał się wciągnąć w jakie takie zbliżenie z tą dziewczyną. Opowie o sobie!... Śmiechu warte. Każda taka dziwka ma parę zmyślonych historyjek do opowiadania naiwnym. Oczywiście rosyjska księżniczka, albo córka księdza! Znane rzeczy. I porwał ją zakochany rotmistrz od ułanów!... Uwiódł, by porzucić. Małpy.
Chociaż starał się nastroić siebie jaknajgorzej do Arletki, nim doszedł do Związku na Mozyrską, jego nieżyczliwość stopniała. Bądź co bądź biedna dziewczyna, napewno wolałaby uczciwą pracę, niż mizdrzenie się do grubych burżujów w nocnej knajpie. Zresztą ma narzeczonego i pilnują jej wszyscy. Może i całkiem porządna. W każdym razie nie kłamie, że pochodzi z inteligencji. Niemożliwe, by wyrobiła się tak, czy to wśród lokatorów pani Koziołkowej, czy też po knajpach.
Pomimo wzrastającego zaciekawienia się Arletką, na spotkanie nie poszedł. Miał zresztą ważniejsze sprawy. W Związku czekali dwaj towarzysze, wraz z którymi wybrany był do komitetu propagandowego na miejsce aresztowanych przed tygodniem, starych członków partji.
Wszedł już wcale nieźle w te rzeczy. I cieszył się, widząc wzrastające zaufanie i przychylność wybitniejszych komunistów. Z samym Krótkim widywał się teraz często, a Krótki był w partji figurą, komisarzem „propagitu” na całe państwo. Znał się już też na hierarchji partyjnej i wiedział, że ponad Krótkim, Podsiadłym, Piotrem i tymi wszystkimi, których znał, stał wszechmocny Komitet Wykonawczy, a i ten podlegał delegatowi Kominternu.
O ile dawniej dręczyła go mglistość konturów, w jakich wyobrażał sobie organizację partji, o tyle obecnie czuł i rozumiał celowość, a także logikę tej wielkiej przejrzystej konstrukcji, w której każda kondygnacja miała swoje zadania, swoje kompetencje, swój regulamin, a podlegała wyższej,