manifestacje na dzień 1-go maja i chodziło o zwerbowanie największych mas, szybkie przeszkolenie partyjne, by w dniu święta robotniczego, zademonstrować ogromny wzrost sił K. P. P.
W związku z tem w partji było moc roboty. Murkowi wciąż C. K. W. zabierał najpotrzebniejszych ludzi, wysyłając ich, jako kurjerów na kontakty do miast prowincjonalnych. Nawet zastępcę Murka, towarzysza Dyla, delegowano do Kalisza. Murkowi było to tembardziej nie na rękę, że wreszcie po długich zabiegach w dyrekcji warsztatów kolejowych, uzyskał zgodę na swój urlop na pierwszy tydzień września i dostał kilkadziesiąt złotych pożyczki. Na wyjeździe w tym czasie zależało mu bardzo, gdyż popierwsze chciał czemprędzej ożenić się z Karolką i wyprowadzić się od pani Koziołkowej, której od piętnastego września wymówił. Chciał być jaknajdalej od Arletki. Pozatem drugiego września musiał poznać wreszcie swego małego Stefanka, drugiego września, w dzień jego imienin.
Dlatego zdecydował się wobec władz partyjnych kwestję swego wyjazdu postawić na ostrzu noża. Spodziewał się sprzeciwu, a nawet wyraźnego zakazu. Tymczasem rzecz poszła nieoczekiwanie łatwo. Gdy towarzyszowi Zamojskiemu i towarzyszowi Bigelsteinowi z C. K. W. otwarcie i szczerze powiedział, dokąd i poco musi jechać, ci nietylko nie okazali niezadowolenia, lecz ucieszyli się. Okazało się, że już od kilku dni zastanawiano się, kogoby pewnego i niepodejrzanego przez policję, tam właśnie wysłać. Sprawa musiała być niesłychanej wagi, gdyż Bigelstein i Zamojski sami tu decydować nie chcieli. Kazali Murkowi nazajutrz wieczorem stawić się w jednem ze znanych mu już konspiracyjnych mieszkań. Tam zastał Bigelsteina i dwóch nieznanych sobie mężczyzn.
— Towarzyszu Garbaty — zwrócił się jeden z nich do
Strona:Dr Murek zredukowany (Tadeusz Dołęga-Mostowicz).djvu/337
Ta strona została uwierzytelniona.