Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No208 p4 col1.png

Ta strona została skorygowana.

mieniu, skronie siwizna znacznie już przypruszyła.
Oczy otoczone obrzękłemi powiekami, bez blasku żadnego, patrzyły na wszystko zimno i bez wyrazu.
Niezliczona moc drobnych zmarszczek krzyżowała się na żółtawej skórze, poznaczonej ciemniejszemi plamkami.
Waga dolna obwisła bezwładnie, odkrywała zęby czarne i spróchniałe.
Karol Laurent nosił wąsy na wzór oficerów kawaleryi, wysmarowane pomadą węgierską i cienko na brzegach podkręcone, oraz długie bakenbardy, starannie utrzymane.
Taki nawet, jak go opisaliśmy, mógł jeszcze robić niejakie wrażenie, gdy jako pseudo-hrabia de Lorbac przywdział uniform człowieka światowego i osypany velutiną, wchodził do salonu podejrzanej reputacyi, w czarnym fraku, w białym krawacie, w kamizelce na jeden guzik spiętej, z kwiatem gardenii, zatkniętym za klapą ubrania, z szapoklakiem pod pachą, na której atłasowej białej podszewce świeciły złote cyfry i hrabiowska o dziewięciu perełkach korona.
Pokój, do którego gościa swojego wprowadził, przedstawiał obraz zaniedbania i nieładu o wiele wyraźniejszego niż ten, jaki zaznaczyliśmy w mieszkaniu przy ulicy Pépinière.
Łóżko bez firanek, nigdy chyba nie było zaściełane.
Na krzesłach leżały porozrzucane zniszczone