Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No212 p4 col1.png

Ta strona została skorygowana.

biło mu okrutnie, stawił się przed domkiem sieroty bez wahania i zadzwonił.
— Idź otwórz, kochana siostrzyczko — odezwała się do Klary — i wprowadź tu tego pana, na którego oczekuję.
Dziewczynka spełniła polecenie z radosnym pośpiechem, właściwym dzieciom, dla których wszelki ruch przyjemnością się staje, a na zapytanie Lionela: „Czy panna de Cernay raczy go przyjąć?“ — odpowiedziała.
— Siostra oczekuje na pana... proszę za mną, jeżeli łaska...
Lionel udał się za Klarunią.
Poczuł pewien spokój w duszy.
Walentyna nie odmówiła jego gorącej prośbie, pozwoliła mu stanąć przed sobą...
Był to bez wątpienia krok jeden naprzód, krok wielkiej wagi i szczęśliwej wróżby.
Ale czy przebaczy mu jego postępek zuchwały i grubijański podczas pierwszego spotkania?
Czy zdoła natchnąć ją ufnością? czy potrafi dokazać, iżby mu uwierzono?...
Takie pytania zadawał sobie, gdy stanął w saloniku.
Zastał Walentynę stojącą.
Postawa spokojna, wyniosła i obojętny wyraz twarzy, nie zdradzały wewnętrznego wzruszenia, jakie nią miotało.
— Pozostań przy mnie, siostrzyczko... — szepnęła do Klaruni.
A następnie zapytała głośno: