Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No213 p3 col3.png

Ta strona została skorygowana.

Pan, który mnie znasz zaledwie... ja którabym nie poznała pana, gdybyś listem wspomnień mych nie odnowił, pan powiadasz, że kochasz mnie i chcesz się ożenić ze mną! Czy to prawda czy to możebne?
— Tak jest — zawołał Lionel — to możebne i prawdziwe, przysięgam na wszystko, co mam najświętszego. Zawierz mi pani... i odpowiedz mi... błagam cię na klęczkach o to...
— Cóż ja odpowiedzieć mogę?
— Prawdę...
— To słowo nieokreślone... O jaką prawdę panu chodzi? Czego się dowiedzieć pragniesz?
— Nie pytam, czy pani czujesz skłonność ku mnie... Zapytanie podobne niedorzecznemby było... Pytam, czyś pani wolna, czy możesz jeszcze rozporządzać sobą i czy będziesz mnie mogła kiedy pokochać... Zaklinam panią, powiedz mi to jedynie...
Walentyna zaczerwieniła się znowu.
— Wolną jestem zupełnie — odpowiedziała nieśmiało, z prostotą, bez cienia kokieteryi. Komużbym miała oddać serce moje, skoro go nikt nie żądał? Nie myślałam nigdy ani o miłości, ani o małżeństwie... Choć taką młodą jeszcze jestem, matkuję małej siostrzyczce mojej Klaruni, a ciągła praca nie pozostawia mi ani chwili na marzenia romansowe...
— Ah! — przerwał Lionel gwałtownie — nie o romanse tu chodzi, lecz o rzeczywistość! Prawdziwa miłość zaraźliwą bywa... Uwielbiam panią... Zrób mi nadzieję, iż będziesz mi wzajemną...