Ta strona została skorygowana.
— Więc to nie pewność jeszcze?... — szepnął młody człowiek zaniepokojony.
— Namyślę się i postąpię, jak mi nakaże sumienie...
Powiedziała to spokojnie, lecz tak stanowczo, że pan de Rochegude nie śmiał nalegać więcej.
Naturalna godność młodej dziewczyny onieśmieliła wytrawnego światowca, przywykłego lekko traktować kobiety.
Nastąpiła chwila milczenia, wielce kłopotliwego dla obojga.
Walentyna, ażeby ją przerwać, podała rękę Lionelowi.