Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No214 p3 col1.png

Ta strona została skorygowana.

a potem wychodził z saloniku, Walentyna nie przestawała się uśmiechać...
Skoro jednak młody hrabia zamknął drzwi za sobą, biedna sierota osunęła się na krzesełko, ukryła twarz w dłonie i wybuchnęła głośnym łkaniem.
Klarunia przerażona tym napadem żalu, według niej nieprzewidzianego i niczem nieusprawiedliwionego, przybiegła do siostry, oderwała przemocą rączki jej od twarzy, przyłożyła usteczka swoje do mokrych od łez policzków Walentyny i zapytała:
— Co ci się stało, siostrzyczko?...
— Nic mi nie jest, dziecino droga... — szepnęła zapytywana.
— Dla czegóż płaczesz zatem?...
— Nie wiem doprawdy sama...
— Czy cię kto zmartwił?...
— Nie...
— Możeś chora?...
— Nie...
— Naprawdę?...
— Naprawdę...
— To nie płacz, proszę cię o to...
— Już nie płaczę...
Rzeczywiście, wzruszenie przechodziło.
Łzy przestały płynąć, uśmiech powrócił na usta.
Słyszeliśmy odpowiedź młodej dziewczyny udzielonej siostrze na zapytanie: Czego płaczesz? — Nie wiem sama!
Było to zupełnie prawdziwem, choć nie prawdopodobnem na pozór...