Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No215 p1 col2.png

Ta strona została skorygowana.

Ex-adwokat przyłożył usta do otworu tuby kauczukowej i przywołał swego wspólnika.
Były urzędnik prefektury policyi nie dał czekać na ciebie i zaraz powitał Vogla z powagą.
— A teraz przystąp pan prosto do rzeczy — odezwał się Roch do kasyera. — O co chodzi?... Zkąd i jaka powstała przeszkoda?... Czy w Passy panu źle idzie?...
— W Passy — odparł Herman. — Wszystko szło dotąd jak z płatka... O każdej porze miałem wstęp do domku przy ulicy Mozarta... Panna Walentyna przyjmowała mnie jak najlepiej, darzyła sympatyą i nieograniczonem zaufaniem... Krótko mówiąc, uważałem się już panem położenia... Zdawało mi się, iż należy tylko się oświadczyć... Byłem pewnym, iż przychylnie przyjętym zostanę...
— Cóż dalej> — zagadnął Roch.
— To, że wszystko się zmieniło!...
— Odkąd?...
— Od dwudziestu czterech godzin... Wczorajszego wieczoru przyjęła mnie jak człowieka obcego, któremu się niedowierza i którego obecność zawadzać się zdaje... Zakłopotanie i przymus Walentyny był aż zanadto jawnym... Pilno jej było widzieć mnie za drzwiami...
— Czy zapytywałeś pan o przyczynę zmiany tak nagłej?
— Nie!... Podobne pytanie wydawało mi się niewłaściwem. Wreszcie, nie miałem żadnych danych, by szczerą odpowiedź otrzymać...
— To wszystko?
— Wcale nie! i oto co najważniejsze Walen-