Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No216 p2 col2.png

Ta strona została skorygowana.

— Bo to, widzisz, ci twoi przyjaciele i przyjaciółki strasznie cię absorbują, podczas gdy jesteś w Paryżu! — ciągnęła hrabina! — Ah! to życie kawalerskie! To klęska dla matek, kochających swoich synów!... Jakżebym pragnęła, żebyś się już raz ożenił!... Czy ty to pojmujesz?
— Pojmuję cię, mateczko, i podzielam w zupełności twoje pragnienia...
— Otóż tak to lubię... uzdrowiłeś mnie tem, coś powiedział... Do widzenia, drogie dziecko, do widzenia... do jutra...
— Do jutra, dobra, kochana mamo!...
Lionel uścisnął matkę i powrócił do siebie.
Nareszcie noc minęła.
Pani de Rochegude, zaniepokojona tajemniczem odezwaniem się jedynaka, nie spała dobrze.
Młody zaś człowiek nie spał wcale...
Punkt o dziewiątej przestąpił próg apartamentów hrabiny i zapukał lekko do drzwi jej sypialni.
Otworzyła mu zaufana pokojowa matki.
— Pani hrabina oczekuje pana hrabiego w swojej modlitewni... rzekła.
Modlitewnia była niegdyś buduarem.
Po śmierci męża, pani de Rochegude zmieniła przeznaczenie i umeblowanie buduaru.
Ciemne obicia, klęcznik gotycki, obrazy treści religijnej mistrzów szkoły włoskiej, czyniły z małego pokoju rodzaj kaplicy domowej.
Pomimo wymagań życia światowego, hrabina nie przestała nigdy być prawdziwie pobożną.
Od chwili, gdy została wdową, stała się jesz-