Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No216 p3 col1.png

Ta strona została skorygowana.

— O przyszłość moję?...
— Byłażby zagrożoną?
— Tak, matko... Lecz dzięki niebu, zależy wszystko od ciebie...
— Nie rozumiem cię, mój synu...
— Zaraz mnie zrozumiesz, matko droga, albowiem jak zawsze, tak i teraz pójdę do celu odważnie i szczerze... tak samo, jak w dniu bitwy pójdę w ogień nieprzyjacielski...
Lionel usiadł obok hrabiny, ujął jej ręce, ucałował z czułością pełną szacunku i zaczął:
— Kochasz mnie wszak, mateczko... Kochasz mnie z całej duszy?...
— Pytasz mnie o to?
— Nie pytam wcale... Powtarzam tylko, że tak jest rzeczywiście...
— Masz racyę.. stokroć razy masz racyę... Kocham cię nad wszystko w świecie!
— Kochasz mnie, jestem tego pewny, o tyle, że bez wahania poświęciłabyś projekty oddawna wypieszczone, jeżeliby trzeba tego było, aby mi szczęście zapewnić.
Młody człowiek urwał.
Pani de Rochegude, drżąc cała, wpatrzyła się weń wzrokiem pełnym boleści i wyszeptała:
— Co się stało? Dla czego tak do mnie mówisz? Bóg mi świadkiem, żem gotowa na wszelkie poświęcenie! Lecz o jakie poświęceniu mówisz?... Czy twoje szczęście naprawdę jest zagrożone?...
— Tak matko...
— Przez kogo?