— Nie bój się!...
— Masz zatem komparsów pod ręką?
— Za godzinę będę ich miał... Od czegóż Sta-Pi.. Ladaco ten jest rzeczywiście nadzwyczaj użytecznym... Zna na palcach fusy społeczeństwa paryzkiego... zna sadzawki hultajów... nałowi ich w mętnej wodzie...
— Nie obawiasz się, aby łotry nas nie zdradzili? — zapytał Vogel.
— Po lichaby to zrobili? — odpowiedział ex-adwokat. — Zresztą w ostatniej dopiero chwili dowiedzą się co robić mają...
Przekonani będą, iż pomagają w jakiejś intrydze miłosnej, której bohaterowie są im nieznani, ani nie przypuści żaden, że to o miliony chodzi. Nawet Sta-Pi, lubo mu bardzo ufamy, nie będzie wiedział prawdy... Zkąd więc może być mowa o zdradzie?...,
— Przyznaję; mam jednak zarzut jeszcze jeden...
— Jaki?
— Gdyby wypadkiem policya wmięszała się pomiędzy nas niespodzianie, położenie stałoby się nader delikatnem...
Roch i Fumel spojrzeli po sobie z uśmiechem, poczem prawnik wzruszył ramionami i odpowiedział:
— Dzieciństwo!... Interwencya służby bezpieczeństwa o dziewiątej wieczór, w Passy, przy ulicy Mozarta, gdzie zaledwie w biały dzień i to zdaleka okazuje się cień policyanta... to fantazya!
Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No224 p1 col2.png
Ta strona została skorygowana.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/2/2a/Dramaty_ma%C5%82%C5%BCe%C5%84skie_by_X_de_Mont%C3%A9pin_from_Dziennik_dla_Wszystkich_i_Anonsowy_Y1891_No224_p1_col2.png)