Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No231 p1 col2.png

Ta strona została skorygowana.

niecznie mu popychać Maurycego Villars do nadużyć wszelkiego rodzaju, aby go co prędzej na tamten świat wyprawić.
Usposobienie umysłu Walentyny już znamy.
Biedne dziecko pragnęło wydawać się wesołem, lecz na nic się nie zdały wszelkie starania.
Gdy próbowała uśmiechu, łzy się jej do oczu cisnęły.
Zaledwie zwracała uwagę na grzeczności i dwuznaczne słówka, jakie jej Karol Laurent szeptał do ucha, a zaręczyć możemy, że ich wcale nie rozumiała
Wdowa Rigal — według własnego jej wyrażenia — „wsuwała“ jak najęta.
Zmiatała potrawy z talerzy i wypróżniała wino z kieliszków z taką zawziętością, że pojąć było trudno, jakim sposobem zdolną była mieścić w sobie takie masy jedzenia i picia.
Swiadkowie komparsi jedli i pili w skupieniu ducha.
Pan Roch, człowiek przyjemny, wesoły, a nawet lekki trochę, starał się rozruszać zebranie.
Gdy mu szło trudno, zaryzykował przy deserze kilka śpiewek okolicznościowych, co prawda za nadto przezroczystych...
I to jednakże na nic się nie zdało.
Zwrotki wesołe nie zrobiły wrażenia.
Jedynie małe oczki cioci Rigal zabłysły ogniem trochę żywszym.
Walentyna od śmierci matki żyła w ciągłej samotności i nie znała zupełnie świata, pomimo to czuła jednakże, że oprócz Hermana, całe jej oto-