Ta strona została skorygowana.
— Dobrze... nie będzie — rzekła młoda kobieta głosem złamanym, odwracając się, aby łzy ukryć.
Klarunia spostrzegła, że siostra płacze; serduszko jej wezbrało więc wielkim żalem, i lubo starała się powstrzymać, wybuchnęła jednak głośnem łkaniem.
Herman tupnął nogą i zaklął jak poganin.
Walentyna wzięła dziewczynkę na ręce, starając się ją uspokoić.
— Wyrzuć ją ztąd! — wrzasnął kasyer z wściekłością. — Zamknij bachora w piwnicy, albo gdzie pod strychem, ażebym go nie widział więcej; Przedewszystkiem zaś, żebym nie słyszał jego be-