Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No238 p4 col3.png

Ta strona została skorygowana.

zecnych, w towarzystwie czarodziejki o włosach ognistych.
— Trzeba raz już to skończyć — mówił sobie Vogel — trzeba skończyć jak najprędzej!... Nagła śmierć tego trupa, dyszącego zaledwie, uratuje mnie może... Za kilka dni będzie za późno!...
Ohydna myśl zbrodniczego skrócenia skonania temu, którego nie bez racyi nazywał: trupem zaledwie dyszącym, napastowała go bazustannie.
Odpychał jednak precz pokusę niebezpieczną.
Trucizna ślady pozostawia!...
Bał się...
Nie ustawał więc w zabijaniu wuja swej żony, powolnemi sposobami, jakich nie przewidziało prawo i jakich z tego powodu karać nie może.
Co dzień, co godzina, co minuta nawet, Maurycy Villars zbliżał się do mogiły.
Czy zejdzie doń w samą porę?
Czy zbawienie Hermana stanie się zapłatą zbrodni?
Vogel bezustannie stawiał sobie te zapytania.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Godzina jedenasta wieczorem tylko co wybiła.
Prosimy czytelników, aby przestąpili wraz z nami próg gabinetu prywatnego, położonego na pierwszem piętrze Maison d’Or.