Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No240 p3 col3.png

Ta strona została skorygowana.

śmiejąc się na całe gardło. — Źle robisz, że się maskujesz przedemną... Wykroczenie, jakiego się dopuściłeś, nie czyni ci ujmy bynajmniej, jest po prostu bagatelką... Cóż to znów tak wielkiego, podpis nieco fantazyjny, jeżeli płacą na niego?... Ale wracam do notaryusza... zażądaj od pryncypała urlopu na dwie godziny i leć do pana Chatelet... To w tej chwili najważniejsze... Nic zresztą nie ryzykujesz!... Nie macie dziś wypłat w banku...
— Zastosuję się do dobrej rady... — odparł Vogel. — Uciekam... Do widzenia!...
— Zawiadamiaj mnie o wszystkiem!...
— Bądź spokojny...
— Kiedy się zobaczymy?
— Według wszelkiego prawdopodobieństwa, wieczorem...
Jakób Lefavre ze zwykłą uprzejmością zwolnił Vogla na dwie godziny.
Herman wziął powóz i kazał jechać na ulicę Choiseul.
Biuro notaryalne zajmowało cała pierwsze piętro dużego i wspaniałego domu.
Mąż Walentyny zapytał o pana Chatelet.
— Zajęty jest — odpowiedziano mu — ale starszy dependent przyjmuje.
Starszy dependent, człowiek młody, oświadczył, że jest na rozkazy przybyłego.
— Potrzebuję koniecznie z samym panem Chatelet pomówić... — objaśnił Vogel. — Sprawa, która mnie sprowadza, jest sprawą wielkiego znaczenia i nadzwyczaj pilną.