Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No254 p1 col2.png

Ta strona została skorygowana.

Rozkazuj, a będę posłuszną... Jeżeli mam cię okupić... rozporządzaj mną... jak ci się żywnie podoba.
— Drogie, ukochane dziecię!... — wykrzyknął hrabia, przyciskając Walentynę do serca — okupiłaś już wszystko i kazałaś zapomnieć o wszystkiem! O! teraz nie chcę już umierać... Szczęście odtąd mamy przed sobą... Nie umknie nam już ono...
Są uczucia tak potężne, że żadne słowa nie zdolne ich wyrazić.
Po wyznaniach Lionela i Walentyny zapanowało chwilowe milczenie.
Po raz pierwszy pan de Rochegude złożył pocałunek na czystem czole ukochanej.
Walentyna bezwiednie płakała.
Wielkie łzy jedna po drugiej spadały z długich rzęs, ale nie było w nich żadnej już goryczy.
Lionel przerwał milczenie.
— Zgodziłaś się zatem zostać moją narzeczoną...
Anielskie dziecię uśmiechnięte i pomieszane, wysunęło się z objęć hrabiego i odrzekło:
— Nie cofnę danego słowa, ale kładę pewne, jeżeli nie warunki, to przynajmniej zastrzeżenia.
— Jakie?... — zapytał zaniepokojony trochę Lionel.
— Pragniesz, nieprawda — ciągnęła Walentyna — żeby ta, co zostanie twoją żoną, otoczoną była powszechnym szacunkiem?...
— Nikt bardziej od ciebie nie zasługuje na ten szacunek i potrafię go nakazać...
— Szacunku nie można nakazywać, mój przyjacielu... Trzeba sobie zasłużyć na niego... nie-