Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No254 p2 col1.png

Ta strona została skorygowana.

powiedzi będą z pewnością tym razem nie dziełem fałszerza...
Wymieniwszy ostatnie słowa, Walentyna zaczerwieniła się mocno.
Niechcący, wywołała najprzykrzejsze wspomnienia z przeszłości, przypomniała zbrodnię Hermana Vogla, popełnioną w tym celu, ażeby i ją z Lionelem rozdzielić.
Ale żeby zatrzeć niemiłe wrażenie, śpiesznie zaraz dodała:
— Czy zdołałam cię przekonać? Czy się za stosujesz do mojego żądania?...
— Wiesz dobrze, że uczynię wszystko, co mi rozkażesz...
— Odjeżdżasz zatem?...
— Skoro sobie życzysz tego — odjadą.
— Kiedy?...
— Kiedy ci się żywnie podoba.
— W takim razie opuścisz Paryż, gdy spełnisz, o co cię prosić będę...
— Jakąkolwiek będzie ta prośba, uczynię jej zadość z pewnością. O cóż zatem chodzi?...
— Przed rokiem — zaczęła Walentyna — matka twoja, lubo inne zupełnie miała co do ciebie zamiary, zgodziła się jednakże na nasze połączenie — czy prawda?...
— Tak, chociaż cię nie znała wcale...
— Czy wie wszystko, co się w ciągu tego roku zdarzyło?...
— Wie to tylko, że odmowa twoja, zdruzgotała mi życie... Milczałem... ukrywałem ranę mo-