Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No262 p3 col1.png

Ta strona została skorygowana.

I wstawszy z fotelu, dodał z mistrzowską hipokryzyą:
— A zatem rozstać się mamy powtórnie i tę razą na zawsze!... Czy nie poda mi pani ręki, na znak, żeś wszystkiego zapomniała i wszystko przebaczyła?...
— Tego panie... — odpowiedziała stanowczo Walentyna — tego odmawiam...
— Dla czego? — wyjąkał ex-kasyer — dla czego?...
— Przebaczyłam panu już i zapomnę o wszystkiem z pewnością... Ale, ręka moja nie do mnie należy i nie wolno jej dotykać pańskiej ręki...
— Niech będzie wola pani... — odpowiedział Vogel z westchnieniem. — Żegnam zatem panią!... Niech cię Bóg ma w swojej opiece!... Posiadałem skarb nieoszacowany i straciłem go dobrowolnie!... Popełniłem błąd wielki i sprawiedliwie zostałem ukarany!... Straszna pokuta, ale zasłużona... Żegnam panią....żegnaj na zawsze...
— Żegnam pana... — odezwała się słabym głosem Walentyna.
Pseudo-d’Angelis skłonił się z uszanowaniem hrabinie i opuścił salon, udając, że obciera zwilgocone oczy.
Zaledwie drzwi się za nim zamknęły, pani de Rochegude, głęboko wzruszona, przeszła do sypialni i rzuciła się na kolana przed wizerunkiem Chrystusa, wzniosła duszę ku niebu i zaczęła się modlić gorąco.
Vogel wsiadał tymczasem do oczekującego nań powozu i mówił sobie: