Strona:Droga Chrześćianina Pielgrzymuiącego ku zbawiennéj Wiećznośći.pdf/102

Ta strona została skorygowana.
78
Droga Chrześćianina,

co barzo mu ſię ſzczęśliwie nadało, i wnet zawołał: Nie weſel ſię ze mnie, Nieprzyiacielu moy, ieślim upadł, poſtomę; a wnet śmiertelną raną uderzył Apolliona, co ſprawiło, że cofnął ſię nazad iako człowiek, kiedy ieſt rańiony na śmierć, a podiąwſzy ſwoie ſkrzydła ſmocze odleciał od oczu Iego, że go więcey Chrześćianin nie uyrzał, a tedy gdy poſtrzegł, że otrzymał zwycięſtwo nad nieprzyiacielem ſwoim rzecze: We wſzytkich rzeczach przewyciężamy przez tego, ktory nas umiłował.

O! do wiary nie podobna, co za krzyk i ryczenie Apollion czynił pod czas tey bitwy, a z drugiey ſtrony uſtawiczne wzdychania i ięczenia z ſerca ſwego wyſyłał Chrześćianin; przez wſzyſtek ten czas niemogłem uyrzeć naymnieyſzego promienia radośći na twarzy onego, aż dopioro gdy poſtrzegł, że ranił Apolliona mieczem ſwoim na obie ſtrony oſtrym; na ten czas począł pokazywać weſele, wznoſząc oczy ſwoie do Nieba przenikaiącym głoſem wyznaczaiąc wdzięczność ſwoią i śpiewaiąc naſtępuiącymi ſłowy:

Belzebub Hetman woyſka piekielnego
Ciſnął pociſkiem ognia gorącego
Smok niewymownym iadem zapalony.
Natarł, aby mi czas był zatrudniony.
Na niewzruſzoną pozno był ſtateczność
Gotowem umrzeć boiuiąc o wieczność,
Małom nie upadł, lubom ſtawał mężnie,
Gdyby moy krol mię nie podparł potężnie.

Archanioł