Strona:Droga Chrześćianina Pielgrzymuiącego ku zbawiennéj Wiećznośći.pdf/106

Ta strona została skorygowana.
80
Droga Chrześćianina,

żaden człowiek niemieſzkał. Tu Chrześćianin był nieſzczęśliwſzym ieſzcze, niżeli na ten czas, gdy zoſtawał w walce z Apollionem, iako obaczymy potym.

Wchodząc do tey doliny ſpotkał dwuch Ludzi, ktorzy byli Synami tych, ktorzy tam dawniey udawali żiemię tę za źiemię dobrą, a ci ſpieſznie biegli nazad. Dokąd idziecie, Towarzyſze, rzecze Chrześćianin. Wroć ſię, wroć ſię odpowiedzieli owi, iezeli ci ieſzcze cokolwiek źycie miłe. Dla czegoż to, rzecze Chrześćianin, coż tam takowego? Odpowiedzieli mu: Pytaſz co tam takowego? Iużeſmy byli tak daleko zaſzli ile mogli tą drogą, ktorą ty myśliſz iść, aleſmy mało tam życia niepoſtradali. Coż tedy tam ieſt, rzekł Chrześćianin, co wam ſię przytrafiło? i coześćie widzieli? Cożmy tam widzieli? rzekli oni, ſama ciemność doliny, niedoſyćże to. Gęſtę ćiemnosći ogarnęły ze wſzyſtkich ſtron, nie uyrzyſz tam nic tylko zboycow, ſmoki wychodzące z iaſkiń ſwoich, nieuſłyſzyſz tam nic tylko nieuſtawaiący ryk i wycie, iako gdyby gromada ludzi ięczących pod cięſzkimi łancuchami była, iednym ſłowem niebeſpieczne i barzo okropne mieysce. Ieſzcze nie mogę poiąć nic inſzego, rzecze Chrześćianin, tylko, że to ieſt ta droga właſnie, ktorą muſzę przechodzić, chcąc doyść do portu pożądanego. Ieżeli to droga twoja? odpowiedzieli mu: Nie poydziemy za pewne z tobą; i na tych miaſt rozeſzli ſię z Chrześćianinem. Ktory poſtępował

daley