Strona:Droga Chrześćianina Pielgrzymuiącego ku zbawiennéj Wiećznośći.pdf/110

Ta strona została skorygowana.
84
Droga Chrześćianina,

ſam ieden tylko był? tym czaſem wnet i dzień naſtał, co ſprawiło, że rzekł: Oto ten, ktory cień śmierci w poranek odmienił.[1] Gdy ſię tak iaſność dzienna rozświeciła, obeyrzał ſię ieſzcze raz nazad, nie dla tego, aby miał chęć wrocić ſię, ale chcąc też widzieć iak wielkie niebeſpieczenſtwo przebył w tey ciemnośći. Na ten czas dobrze obaczył row z iedney ſtrony, a z drugiey błoto, i widział iak wąſka iego droga, ktorą musiał przechodzić. A lubo Zboycy, Smocy i Szarancze przepaśći iuż mu byli daleko, i nie zbliżali ſię ku niemu, iednak iak dzień naſtał mogł ie poſtrzedz i rozeznać według tego co napiſano: On odkrywa głębokie rzeczy z ciemnośći, a wywodzi ną iaśnią cień śmierci. Na ten czas uznał z wielką uprzeymośćią wybawienie ſwoie (ktorego doznał) ze wſzytkiego niebeſpieczeńſtwa, będąc onym wyſtawionym za cel w tey teſkliwey drodze ſwoiey, ale tym lepiey poſtrzegł, gdy dzień ſię oświecił, bo też i ſłońce iuż było weſzło, co mu ku wielkiey ſłużyło pocieſze, bo wiedzieć trzeba, iż lubo pierwſza część tey doliny była zbyt niebeſpieczna, ta, ktora mu ieſzeze zoſtawała do przechodzenia, daleko była niebeſpiecznieyſza, ponieważ od tego mieyſca, gdzie ſtał na ten czas, aż do konca tey doliny, droga napełniona była zdradliwymi zaſadzkami, ſamołowkami, ſieciami i taiemnymi dołami i rowami, że gdyby mu w ciemnośći przyſzło przecho-

dzić,
  1. Amos 5, v. 8.