Strona:Droga Chrześćianina Pielgrzymuiącego ku zbawiennéj Wiećznośći.pdf/112

Ta strona została skorygowana.
86
Droga Chrześćianina,

jaſkini. Oſobliwie gdy uſłyſzyał: nie obeydę ſię z tobą więcey tak łagodnie, i więcey tu ich z chwytam ieſzcze i popalę. Lecz Chrześćianin ſłowa nierzekſzy poſtępował beſpiecznie w ſwojey Drodze z weſołą twarzą ſpiewaiąc.

Mądrość twa cuda moim niepoięte
Oczom oglądać dała wſzędzie wźięte,
Na każdym mieyſcu dość ięzyk nie może
Beż miary dobroć ſławić twą, moy Boze.
Duſza ma była sidłem ogarniona
W Skałę w ſtraſzydła w ciemność uwiniona.
Śmierć przykrym wzrokiem ſama ią trwożyła
Lecz moc twey ręki, Panie wybawiła,
Srzodkiem przepaśći okropney i nocy,
Nawzgardę piekła Nieprzyiacioł mocy.
Tyś ią wprowadził do odpoczynienia
W dział nieśmiertelne daruiąc iey mienia
Tam napełniony radośćią obfitą
Pomocą, łaſką zbawion znamienitą.
Sławić ia będę twoie na wiecznośći
Chwalebne dzieła głębokiey mądrośći.

A tak przyſzedł na mieyſce wyſokie, ktore dla tego było wynioſłe, aby podrożni tam tędy przechodzący mogli widzieć przed ſobą, dokąd ſię daley obrocić maią, na ktory pagorek z łatwośćią wſzedł i poglądaiąc po wſzyſtkich ſtronach uyrzał przed ſobą Wiernego, ktory też na tey Drodze był: Słuchay, słuchay, zawoła nań. Pocze-

kaiże