Strona:Droga Chrześćianina Pielgrzymuiącego ku zbawiennéj Wiećznośći.pdf/123

Ta strona została skorygowana.
95
Pielgrzymuiącego ku Wiecznośći.

ry dom właſnie przeciwko temu mieyſcu, gdzie cię Moyżeſz zpotkał?

Wierny: Widziałem, i owſzem nimem do niego przyſzedł, ſpotkałem lwy, ale zda mi ſię, że byli uſnęli na ten czas, a że to było właśnie koło południa i że miałem ieſzcze dnia dość nie zaſtanawiaiąc ſię nigdzie, przyſzedłem aż do odzwiernego, i tam zſtąpiłem.

Chreśćianin. W ſamey rzeczy mowił mi odzwierny, że widział cię przechodzącego, i życzyłbym był, żebyś ſię tam zabawił w tym domu, oſobliwſześ by rzeczy wnim widział, i uwagi wielkiey godne, ktoreby ci nie łatwo przez całe życie twoie wypadały z pamięci i z ſerca. Ale powiedz mi też, moy miły przyiacielu: Nieſpotkałżeś niekogo w dolinie niſkośći?

Wierny: I owſzem ſpotkałęm, ktory ſię nazywał Malkontent, ktory wſzelkimi ſposobami usilnie ſię ſtarał, aby mię odwrocił od drogi moiey pod tym pretextem [pozorem], że to nie ieſt z honorem [ſtawą] chodzić w tey dolinie i uraźiłbym barzo wſzyſtkich moich przyiacioł, mianowicie; pychę, wyniośłość, oſzukanie ſamego siebie, cześć ſwiatową i wiele innych tym podobnych, z ktorymi ſię chlubił, że miał wielką znaiomość.

Czreśćianin: Co żeś mu odpowiedział?

Wierny: Prawda, że ci wſzyſcy namienieni byli moimi krewnymi, ponieważ w ſamey rzeczy byli mi pokrewnymi według ciała, ale że od tego czaſu, iakem zoſtał Pielgrzymem wyrzekli ſię

mego