Strona:Droga Chrześćianina Pielgrzymuiącego ku zbawiennéj Wiećznośći.pdf/132

Ta strona została skorygowana.
104
Droga Chrześćianina,

dowodu tey prawdy mogł bym tobie ſto mieyſc z Pisma S. przywieść.

Wierny: Iakąż tedy materyą ku rozmowie naſzey weźmiemy?

Chrześćianin w ſłowiech: ktora ſię będzie podobała, gotowem z tobą mowić o rzeczach ziemſkich i niebieſkich, o rzeczach, ktore należą do zakonu i o tych, ktore ſię śćiągaią do Ewangelij, o rzeczach przyſzłych, świętych i światowych rzeczach iſtotnych i o tych, ktore przez okoliczność iaką do czego ſię ſtoſuią, iednym ſłowem o tym wſzyſtkim, co nam być może potrzebnego i pożytecznego.

Tu Wierny zdumiał ſię niby ucieſzony z wielkim podziwieniem i zbliżywſzy ſię do Chrześćianina, ktory przez wſzyſtek ten czas ſam tylko ieden oſobno ſzedł nic nie mowiąc, ale był zanurzony ſam w ſobie, rzecze mu do ucha: Iak zacnego oto towarzyſza podroży naſzey natrafiliſmy! Zaiſte ten człowiek będzie godnym Pielgrzymem.

Chrześćianin odpowiedział z uśmiechnieniem ſkromnym. Ach! jako ten człowiek, ku ktoremu ty tak wielką pokazuieſz przyiaźń, oſzuka wielu ſwoią tą kraſomowną mową, trzeba dobrze rozeznać onego, aby nie zoſtać omylonym.

Wierny: A znaſże go ty tedy?

Chrześćianin: Ieżeli znam? Zaiſte znam go dobrze i daleko lepiey, niżeli on ſam ſiebie zna.

Wierny