Strona:Droga Chrześćianina Pielgrzymuiącego ku zbawiennéj Wiećznośći.pdf/149

Ta strona została skorygowana.
121
Pielgrzymuiącego ku Wiecznośći.

siadać miały. Przede wſzyſtkimi rzeczami, czuycie z wielką oſtrożnośćią nad właſnymi ſercy waſzymi, bo te nade wſzyſtko ieſt zdradzliwe i niewymownie złe; zmacnieycie ſię i zmężniaycie ſię tedy, abyśćie ſię nie zachwiali, a niebo i ziemia będą wam do tego dopomagali.

Chrześćianin podziękowawſzy mu za te upewnienie, oraz rzekł mu, że barzoby życzył ſobie, aby chciał dłużſzą rozmową zabawić ſię z nimi i być im pomocą ku końcowi tey drogi, ztey naybarziey przyczyny, gdyż wiedzieli, że on był Prorokiem, i że mogł im przepowiedzieć, co ieſzcze ich potkać mogło i oraz nauczyć, iak ſię wtakowych okolicznośćiach obchodzić maią chcąc wſzyſtko przewyciężyć.

Wierny tęż ſamą chęć oſwiadczył.

Ewańgeliſta mowił do nich daley w te ſłowa: Dziatki moie, prawda Ewańgelij ieſt wam obiawiona, mianowicie, że przez wiele uciſkow musicie wniść do kroleſtwa Niebieſkiego i że zwiąſki i uciſki oczekiwaią was od miaſta do miaſta, a dla tegoż nie rozumiejcie, abyśćie mogli daley poſtąpić w pielgrzymowaniu waſzym bez doſwiadczenia tych rzeczy, iakimkolwiek kſztałtem. Iużeśćie nie co doſwiadczyli, a wnet ieſzcze nowe proby dać musićie, bo zbliżacie ſię dopioro, iak ſami widzicie, do końca tey okropney puſzczy, potym wnet wnidziecie do miaſta, ktore niebawiąc uyrzycie przed ſobą, tam będziecie obtoczeni wielką liczbą nie-

przy-


9*