Strona:Droga Chrześćianina Pielgrzymuiącego ku zbawiennéj Wiećznośći.pdf/152

Ta strona została skorygowana.
124
Droga Chrześćianina,

wadzi, iakom rzekł, przez te miaſto, gdzie ſię ten ucieſzny jarmark odprawuie; a ten ktoryby chciał pielgrzymować ku Oyczyźnie Niebieſkiey nie chcąc przechodzić to miaſto, muſiałby wyniść z świata; ſam krol kroluiących za dni bytnośći ſwoiey na ziemi powracając do Oyczyzny ſwoiey muſiał także przechodzić przez to miaſto i oglądać te wſzyſtkie marnosći. Nie ktoryś tam, ale rozumiem, że to był Belzebub, naygłownieyſzy kupiec w tym Iarmarku nalegał nań uśilnie kuſząc, aby chćiał kupić z tych marnośći ofiarując mu, że go chce uczynić Panem całego Iarmarku, aby tylko przechodząc to miaſto onemu uczynił pokłon. Nad to, przez wzgląd na tego krola krolujących godność, Belzebub wprowadził go, na wierzch Pałacow i pokazał mu iednym ſkinieniem oka wſzyſtkie kroleſtwa świato obowiązuiąc, tylkoby to można było, aby ten Błogoſławiony Człowiek, ktorąkolwiek z tych marnośći kupić raczył, ale on bynaymniey żadnego do tych towarow niemiał pokuſzenia, a dla tegoż na tych miaſt wyſzedł z tego miaſta i żadnego na tym jarmarku na kupienie iakieykolwiek marnośći nie wydał halerza. O toż widziſz, iak zbyt to dawny, i zbyt wielki Iarmark.

Potrzeba było tedy koniecznie naſzym pielgrzymom, ſrzodkiem tego miaſta przechodzic; ale ledwie tam co nogę wſtawili, a na tych miaſt wielkie ſię wzruſzenie ſtało na tym Iarmarku i całe miaſto oraz od końca do końca w wielkiem

zo-