Strona:Droga Chrześćianina Pielgrzymuiącego ku zbawiennéj Wiećznośći.pdf/165

Ta strona została skorygowana.
137
Pielgrzymuiącego ku Wiecznośći.

wy; lecz ten, ktory rządzi całym światem i ktory trzyma w ręku ſwoich klucze żywota i śmierci tak te rzeczy rozprowadził, że on uſzedł i zoſtał zachowany. A tak poſzedł w dalſzą ſwoią drogę ſpiewaiąc tymi ſłowy:

Tak Chrześćianin powinien bydz ſtały
Do śmierci, choćby tortury naſtały.
I przy krolu trwać, przez morze burzliwe
Spieſzyć powinien tam w kraie ſzczęśliwe.
Bo Pan ſam, woła; ſpieſzmyż bez mieſzkania
Znoſząc naywiękſzy krzyż oprocz ſzemrania.
Ta bowiem droga iedyna do nieba,
Ktorą Pan deptał, i nam ńią iść trzeba
Do naywyżſzego ſzczęśćia i radośći,
Ktore trwać będą do końca w wiecznośći.

Tym czaſem Chrześćianin uyrzał towarzyſza nazwanego ufaiący, ktory przyłączył ſię do niego, iż ſłychiwał rozmowy tych dwuch przyiacioł i był ſwiadkiem ucierpienia onych. Wielce tedy śćiſłą zawźiął przyiaźń z Chrześćianinem i ztym ſię oświadczył, że odtąd w drodze jego chce bydz znim poſpołu, a tak z popiołow tego, ktorego na ſmierć przyprawili na świadectwo tey prawdy wzbudzony ieſt ten, ktory nie odſtępował Chrześćianina aż do zakończenia pielgrzymowania jego, upewnił go też, że wielu ieſt takich na jarmarku, ktorzy upatrowali pory pogodney, chcąc nas naśladować. Ledwo co wyſzli z jarmarku, na tych miaſt ſpotkali człowieka nazwanego Czaſowi Służący, ktorego pytali, zkądby

przy-


10*