Strona:Droga Chrześćianina Pielgrzymuiącego ku zbawiennéj Wiećznośći.pdf/167

Ta strona została skorygowana.
139
Pielgrzymuiącego ku Wiecznośći.

ieśli mam prawdę mowić, lubom ieſt człowiekiem zacnym, iednakże dziad moy był tylko proſtym ſzyprem, kroty zawſze w prżeciwną patrzał ſtronę, gdy kierował rudlem, a ia z więkſzey częśći co powiadam, dobr nabyłem tym moim rzemioſłem.

Chrześćianin: A żonatyś też?

Czaſowi Służący: Tak zaiſte i mam barzo cnotliwą żonę, ktora ieſt corka Nieſzczyrośći, dama wielce zacna i wyſokiego urodzenia, ktora umie z godzić ſię ze wſzyſtkimi ludzmi, zwielkimi i podłymi; prawda, że co ſię tknie religij, ieſt iakowaś rożnica między nami i tymi, ktorzy proſcieyſzą drogą chodzą; ale ta rożnica zawiera ſię tylko wdwuch barzo małey wagi punktach.

Naprzod, że my nigdy nieżegluiemy przeciwko wiatrowi, i przeciwko ſtrumieniowi.

Powtore, że my na ten czas pokazuiemy ſię naygorliwſzymi w religij, gdy ona ieſt w dobrym poważaniu i gdy bywa chwalona pobożność.

Na te ſłowa Chrześćianin uſtąpiwſzy trocha na ſtronę z towarzyſzem ſwoim ufaiącym rzecze mu: Dopioro przychodzi mi na myśl, że ten człowiek muśi bydz Czaſowi Służący, z miaſta kraſomownośći, ieżeli to tak ieſt, tedy mamy wkompanij naſzey wierutnego niezbożnika, ktoremu ſię rowny nienaydzie w całey ziemi. Ufaiący odpowie mu: Pytay go zaś o imieniu, może nie będzie ſię wſtydał one tobie obiawić; w tym Chrześćianin zbliżywſzy się do Czaſowi Służącego rzecze mu: z twoiey mowy zdaſz ſię mi, iakbyś był nay-

mędrſzym