Strona:Droga Chrześćianina Pielgrzymuiącego ku zbawiennéj Wiećznośći.pdf/183

Ta strona została skorygowana.
155
Pielgrzymuiącego ku Wiecznośći.

byli przymuſzani od Demaſa, abysmy odwiedzili gorę Zyſku, gdy byſmy byli poſzli, iakeś ty miał chęć, obawiać by ſię było trzeba, żebysmy niebyli wyſtawieni na cudowiſko tym ſpoſobem, iako ta Niewiaſta, tym wſzyſtkim na przykład, ktorzyby po nas naſtępowali.

Ufaiący: Załuię barzo tego, zem tak był barzo w rozum obrany i ſam ſię dziwuję temu, że mię tenże los niepotkał, co tey niewiaſty: bo co za roznica ieſt między nią a mną? Ona tylko ſię obeyrzała, a ia żądał tam iść: Ach! niemogę doſtatecznie wyſławić łaſki Bożey, ziak naywiękſzym zawſtydzeniem twarzy moiey, żem zezwolił przypuśćić do ſerca mego taką myśl ſzkodliwą.

Chrześćianin: Zważaymy to dobrze, coſmy widzieli, a żeby to nam mogło ku pożytkowi ſłużyć wczas przyſzły. Ta niewiaſta uſzła iednego wielkiego nieſzczęśćia, a wpadła w drugie, nie żginęła z ſodomą ale zginęła inſzym przypadkiem i przemieniona ieſt, iako my dopioro widziemy w ſłup ſolny.

Ufaiący: To prawda, ſłuży ona ku przeſtrodze, z żebysmy ſię ztąd uczyli, iakie nas karanie czeka, ieżeli tego ku naſzemu nieobrocimy pożytkowi, i żebyſmy ſię ſtrzegli wpaść w podobny grzech. Takowym ſpoſobem kore, Datan i Abiram zdwunaſty i pięcdziesiąt ludzmi znimi zginęli[1] i ſtali ſię ku przeſtrodze iednym a

na
  1. 4 Moyz. 16, v. 35.