Strona:Droga Chrześćianina Pielgrzymuiącego ku zbawiennéj Wiećznośći.pdf/190

Ta strona została skorygowana.
162
Droga Chrześćianina,

dalece, że muſieli ſię chronić do małey iaſkini i uſiedli, ażby dzien naſtał, a ponieważ byli zfatygowani, usnęli ci ubodzy pielgrzymowie. Na ten czas doſwiadczyli tego, że łatwiey ieſt uſtąpić z drogi, gdy na niey zoſtaieſz, niżeli naleść ią, kiedyś raz zniey uſtąpił. Trocha daley od tey iaſkini był zamek nazwany Wątpliwość, wktorym rezidował Olbrzym, imieniem Rozpacz; a ten wſtawſzy barzo rano przechadzaiąc ſię po polach ſwoich, nalazł Chrześćianina i Ufaiącego ſpiących w jego granicach. Na tych miaſt groźnym i zapalczywym zawołał na nie głoſem, że ſię ocknęli i pytał ich, coby za ludzie byli, i coby wiego ziemi porabiali. Ieſtesmy, rzekli, podrożni i zbłądzilismy z drogi. Ale zkąd to wam, rzecze ſurowie, żeśćie ſię odważyli nocleg odprawować w moiey źiemi? Idzcie zamną bez omieſzkania, a dowiecie ſię, z kim macie ſprawę. Nieſmieli mu bydz w tym przeciwnemi, bo procz tego, że byli boiaźliwemi dla ſwego błędu, ieſzcze tym barziey obawiali ſię pobudzać onego do gniewu niepoſłuſzenſtwem, ponieważ zrozumieli, żebył daleko mocnieyſzym a niżeli oni. I tak wciągnąwſzy ich do ſwego zamku, wrzucił do ſklepu ſmrodliwego i ciemnego, gdzie byli zamknięci od ſrzody z rania aż do ſoboty w wieczor. Łatwo można wierzyć, iak opłakana ſtanu ich była kondicya: Bo na oſtatek oto żadna im niepozoſtała nadzieja, żadnego nieſpodziewali ſię ratunku ludzkiego bez znajomych, bez krewnych, bez przyiacioł, dręczeni

ro-