Strona:Droga Chrześćianina Pielgrzymuiącego ku zbawiennéj Wiećznośći.pdf/197

Ta strona została skorygowana.
167
Pielgrzymuiącego ku Wiecznośći.

niżeli ty. Bądzmy cierpliwemi ſpolnie, moy miły przyiacielu, wſpomnij ſobie na tę mężność, z ktorąś zawſze ſtawał, a oſobliwie na nieprzezwyciężone ſerce, z ktorym ſmiało prezentowałeś [pokazałeś] ſię na jarmarku marnośći, lekce ważąć łańcuchy, więźienia, zwiąſki i ſamą nawet śmierć, ktorą cię uſtawicznie ſtraſzyli: A ieśli to niedoſyć ieſt, niech przynaymniey uważenie bluźnierſtw, ktorym za cel wyſtawione ieſt chrześćianſtwo, kiedy unikamy ucierpienia, tylko tego nas prowadzi, abyśmy w cierpliwośći wſzyſtko znosili, aż do zgonu. Takowym ſpoſobem ci dway pielgrzymowie ſtrawili reſztę dnia chylaiącego ſię, i nocy naſtępuiącey; ale ledwie, co dzień oświtnął, że oto Olbrzym przyſzedſzy za radą żony ſwoiey wywlokł ie na podworze i pokazał onym kośći tam i ſam porozrzucane. Ci byli, rzekł un, niegdyś także pielgrzymami iako i wy, i weſzli w moią ziemię, iakośćie i wy uczynili, alem ich karał za tę lekkomyślność rozſzarpawſzy ie na ſztuki, i nim dwa dni wynidą, bądzcie pewni, że podſtąpicie tęż ſamą karę, wroćice ſię do ſwego więźienia, pierwey, niżeli to przyidzie. A na tych miaſt popędził ie aż ku więźieniu, wktorych zoſtali aż do ſoboty wtakowym nędznym ſtanie. Gdy ſię tedy z nowu noc zbliżyła i gdy Niedowiarſtwo z Rozpaczą bawili ſię rozmową o kondicij tych więźniow, ſtary Olbrzym oſwiadczył ſię przed żoną ſwoią, że był w wielkim podziwieniu nad tym, iż niemogł nic wſkorać, ani biciem, ani namo-

wami


12