Strona:Droga Chrześćianina Pielgrzymuiącego ku zbawiennéj Wiećznośći.pdf/198

Ta strona została skorygowana.
168
Droga Chrześćianina,

wami przyprowadzić do tego, aby ſobie śmierć uczynili: Ia wierzam, rzecze żona, że ieſzcze oni w tey ſą nadziei, iż ktokolwiek ich ztąd wybawi, albo, że naydą iakie lochy podziemne, że ucieką; a także ty to rozumnieſz, rzecze Olbrzym, potrzeba tedy, abym iutro ieſzcze ich wźiął na inſzą probę.

Tym czaſem więźniowie udali ſię na modlitwę w ſobotę o pułnocy aż do ſwitania. Na oſtatek Chrześćianin trocha przedtym, niż dzien naſtał, na te wypadł ſłowa: Iakem ieſt wrozum obrany, na co mi tu zoſtawać w tey iaskini ſmrodliwey, mogąc wyniść na wolność? Izali niemam klucza w zanadrzu moim, ktory ſię nazywa Obiernica? Zapewnie tym otworzę wſzyſtkie zawory tego zamku Wątpliwośći: Dobra nowina, moy miły bracie, rzecze Ufaiący, dobądzże go, proſzę, i ſprobuymy, ieżeli będziemy nim mogli otworzyć. Poſpieſzył ſię tedy Chrześćianin i dobył tego klucza i począł probować do bramy Więźienia. Udało ſię, iak ſobie życzyli, bo ledwie co go raz obrocili, na tych miaſt brama zhałaſem otworzyła ſię i wyſzli obadwa, potym poſzli do bramy żelazney, ktora ieſt do wyśćia na podworze pierwſze zamkowe, ktorą także otworzyli, bez wielkiey pracy tym kluczem, potym naleźli bramę takoż żelazną, ktora była barzo trudna do otwarcia, iednakże tym kluczem z tąż ſamą łatwośćią otworzyli; na oſtatek odważyli ſię otworzyć wielkie bramy, aby mogli wyniść na ſwobodę i ſpieſzyć w dalſzą ſwoią drogę; ktore bramy ot-

wie-