Strona:Droga Chrześćianina Pielgrzymuiącego ku zbawiennéj Wiećznośći.pdf/200

Ta strona została skorygowana.
170
Droga Chrześćianina,
Zwykły obietnic koniec twych karanie;
A te na wieki nigdy nie uſtanie.
Rowną pozorną zkazuieſz nam drogę,
Zdradą ukrywſzy wſidła wprawiaſz nogę.
Umieſz nam zdrogi wiecznego żywota
Zwiodſzy otwierać na zginienie wrota.
Szepceſz do ucha twoim naygrawaniem
Pychę cukruiąc, bysmy za iey zdaniem
Szli, a zakrywaſz oczom nędzę właſną,
Nieprawość, ſkłonność i paſſyą iaſną.
Suptelna ſłodkość, leniſtwo, wygody
Paſzą nas zawſze trucizną przygody.
Bo ztąd oźiembłość z uchwałą naſtaie.
Serca gorliwość w modlitwach uſtaie.
Ty nas na śćieſzce prowadziſz złey drogi
W rozpacz wątpliwą bez wſzelkiey przeſtrogi.
A na oſtatek na łub ſwoy porywaſz,
I tak ſuptelney zdrady nie odkrywaſz.
O beſpieczeńſtwo zbyt omylney rady
Wprowadzaſz zawſze wſzelkich przygod zdrady,
Dość nieſzczęśliwa duſza ſię znayduie,
Co wczaſow znaleść w tobie uſiłuie.
Raczey iuż radzę duſzom żądaiącym
Dobr wiecznych, ktore ſą ſzczytem trwaiącym.
Uciekaycie iuż z gośćinca wielkiego
Tak beſpieczeńſtwa ſrodze zdradliwego.
Oſtrożność mieycie, bez trwog zawſze czuycie,
A drogą krzyża mężnie poſtępuycie.
Ten tor choć ciaſny proſto iednak wiedzie
Do Krola Krolow pałacu przywiedzie.

Potym