Strona:Droga Chrześćianina Pielgrzymuiącego ku zbawiennéj Wiećznośći.pdf/211

Ta strona została skorygowana.
179
Pielgrzymuiącego ku Wiecznośći.

znam i wy mię nieznacie, przeſtańcie na religiy waſzego kraiu, a daycie mi pokoy, niech ſię moiey trzymam i mam nadzieję, że wſzyſtko mi ſię nada dobrze, a co ſię tknie tey bramy, o ktorey mi namieniłeś, cały swiat dobrze wie, że ona zbyt ieſt odległa od naſzey ziemi i nierozumiem, aby kto ſię mogł naleść w całym naſzym kraiu, ktoryby wiedział drogę do niey, ani też o to dbaią; ponieważ iako widzicie, mamy zręcznieyſzą i wygodnieyſzą drogę, ktora proſto od nas wpada na ten gośćiniec.

Chrześćianin: poznawſzy, że ten człowiek w ſwoim rozumieniu zdał ſię bydz barzo mądrym, rzecze do Ufaiącego: nie maſz więcey nadziei o takim nieuku, iako ten, a lubo głupi ieſt głupim w ſwoich drogach, ieſzcze ſmie iednak o każdym mowić i mienić, że ieſt głupim, coż będziemy znim czynić, mamyli znim daley mowić, czyli też opuśćić? Raczey zda mi ſię, że poydziemy przodem, abysmy dali mu czaſu do rozważania o tym, co od nas słyſzał, możemy potym z nowu wźiąć okkazyą prowadzenia diſkurſu [rozmowy] z nim, azali z czaſem rozumnieyſzym bydż niepokaże ſię, i z więkſzą uwagą nas ſłuchać będzie.

Ufaiący na to ſię zgodził, i na tych miaſt począł ſpiewać wten ſpoſob:

Slepy niemoże drogi proſtośći
Bez przewodnika nie maiąc swiatłośći:

Głowa