Strona:Droga Chrześćianina Pielgrzymuiącego ku zbawiennéj Wiećznośći.pdf/213

Ta strona została skorygowana.
181
Pielgrzymuiącego ku Wiecznośći.

Był niegdyś człowiek nazwany ſłaby w wierze, człowiek dobry, i mieſzkał w mieśćie ſzczerośći; na weyśćiu tey drogi przypada drożka poprzeczna idąca od bramy drogi ſzerokiey, ktora nazywa ſię ulica zmarłych, ponieważ ſię tam częſte zaboyſtwa dzieją. Przydało ſię tedy, że ten dobry człowiek nazwany ſłaby w wierze w teyże zoſtaiąc podroży iako im dopioro, odważył ſię usieść na tey drodze i tam usnął. Na tych miaſt przybiegło trzech hultaiow mianowicie, Boiaźliwy, Nieufaiący, i Winowayca, ktorzy przychodzili od bramy ſzerokiey, i poſtrzegſzy ſłabego w wierze proſto biegli ku niemu. Ten ubogi człowiek na ten hałas ocucił ſię i chciał porwać ſię i iść w ſwoię drogę; lecz ci niezbożni rzucili ſię razem wſzyſcy trzey na niego, grożąc onemu ſtraſznie i rozkazuiąc, aby ſię chciał zatrzymać: na tak groźne ſłowa ſłaby w wierze zbladł iako trup i zląkł ſię boiaźnią wielką, że niemiał cale sił, ani ſię im odiąć, ani uciekać. Boiaźliwy zawołał na niego: Day ſam mieſzek; ale ſię on nie ſpieſzył ztym, aby mu oddał, bo mu ſię nie chciało pozbydz ſwoich pieniędzy, tedy przyſkoczył kniemu Nieufaiący i włożywſzy rękę do kieſzeni wyciągnął worek z pieniędżmy; ſłaby w wierze iął wołać: Złodzieje, złodzieje! ale Winowayca uderzył go kiiem w głowę, ktory miał w ręku ſwoich tak potężnie, że od iednego tego razu upadł na źiemię i ledwie mu ſię duſza zoſtała, złodzieje zatrzymali ſię przez nieiaki mo-

ment