Strona:Droga Chrześćianina Pielgrzymuiącego ku zbawiennéj Wiećznośći.pdf/223

Ta strona została skorygowana.
191
Pielgrzymuiącego ku Wiecznośći.

wiary, ktorąbyśćie mogli wſzyſtkie ſtrzały ogniſte onego złośnika zagasić. Powtore potrzeba też wdrodze naſzey prosić o obronę krola, i wzywać go, aby chciał być nam przytomnym co ſprawiło, że Dawid mężnie chodził wdolinie cienia śmierci; a Moyżeſz wolał raczey umrzeć, a niżeli krok ieden daley poſtąpić bez Boga ſwego. O bracie moy! gdy ſię Bogu podoba zoſtać znami w towarzyſtwie podrożnym, mamyliż ſię obawiać nieprzyiacioł naſzych? choćby było ſto tysięcy? ale bez niego nayodważnieysi, naywalecznieysi upadną. Co ſię mnie ſamego tknie, też byłem wpodobnym boiu, a lubo za łaſką jego zoſtaię ieſzcze przy życiu, ale ſię bynaymniey nie mogę przechwalać zdzielnośći moiey. Ale dał by to Bog, żebym był wolen od podobnych naiazdow. Lecz ieſzcze ſię obawiam, żebyſmy znowu nie wpadli w iakie niebezpieczeńſtwo. Iednakże, cobykolwiek przypaść mogło, iako mię Bog wyrwał z paſzczęki lwey i z pazurow niedzwiedzich, wybawi też ieſzcze i od tego philiſtyna nieobrzezanego, ktory oto wnet ſię ma pokazać. To rzekſzy Chrześćianin począł śpiewać tę piosnkę.

Trwożliwa ſłaba wiara dać nie może
Odporu mocy bez ciebie, o Boże,
Nieprzyiacielu ſrogiey okrutnośći
Wnet by ią zachwiał i ztrwożył w ſłabośći,
By tylko ſzatan natarł z pokuſami
I ſzturm przypuśćił ſwemi taranami

Lecz